tło

tło

piątek, 20 lutego 2015

sekretarzyk

W każdym domu i w sercu każdej gospodyni pojawia się taki moment, w którym mamy ochotę coś pozmieniać: coś przestawić, coś kupić, dodać coś co odmieni wnętrze,w  którym mieszkamy.
U mnie potrzeba zmian ciągle opierała się przeświadczeniu, że jest to mieszkanie wynajmowane, więc wszelakie inwestycje nie mogą być trwałe ani kosztowne. 

Od pewnego czasu bardzo podobały mi się wnętrza urządzone przy pomocy tablicy kredowej. Ma ona zdecydowanie więcej uroku niż błyszczące białe, po których pisze się flamastrami lub nawet korkowe, do których przyczepia się wszystko szpilkami. 
W zaistniałej sytuacji nie mogłam kupić farby tablicowej, która byłaby zdecydowanie najlepsza i najbardziej trwała, zdecydowałam się więc na naklejkę tablicową. Ważne aby nie była błyszcząca ani śliska - wtedy pisanie byłoby niemożliwe. Ja swoją kupiłam na allegro za około 35 zł. Zależało mi na dużym formacie, tak aby nie było widać łączeń. Rolka miała 2 m x 0,7m. Przyklejanie takiej powierzchni, która lepi się do wszystkiego tylko nie do ściany przy moim wzroście 170 cm było niemałym wyzwaniem! Ale małymi kroczkami udało się ją przykleić i prosto i bez pęcherzyków powietrza, co jest bardzo ważne, bo każdy jeden bąbel widać z daleka.

Sam sekretarzyk to fascynacja stylem shabby chic i białymi meblami w klimacie tetro. Kto jednak widział aukcje, ten wie, że samo słowo shabby podnosi cenę. Na jednym z wnętrzarskich blogów zobaczyłam identyczny jak mój sekretarzyk, wraz z opisem jak został odnowiony(Cena była jednak zawrotna - ponad 500zł). Odważyłam się i poszukałam mebelka na tablicy ogłoszeń mebli  używanych (olx.pl). Zapłaciłam za niego 150 zł z przesyłką. do tego kupiłam farbę akrylową półmat, dwa pędzelki i rękawiczki gumowe(koszt około 40 zł). Papier ścierny drobnoziarnisty miałam już w domu. Najpierw zgodnie z instrukcjami mebel przetarłam dokładnie papierem ściernym, żeby go zmatowić. Na szczęście nie miał ubytków i nie było potrzeby szpachlowania i wypełniania dziurek. Po oczyszczeniu go z pyłu i odtłuszczeniu, pomalowałam go dwukrotnie farbą akrylową. Zapach jest nieprzyjemny i nie polecam robić tego w domu jesienią. 
Efekt wyszedł wspaniały. Farba półmatowa sprawdziła się idealnie - maskuje wszystkie nierówności powstałe przy malowaniu. Do kompletu kupiłam także drewniany wieszak łazienkowy (około 20 zł), który tez pomalowałam tą samą farbą i zawiesiłam na ścianie obok. Całość wyszła bardzo stylowo i zdecydowanie taniej.

Oto kilka aranżacji, które zainspirowały mnie do stworzenia własnego kącika w kuchni.


Tak wygląda zestawienie tego rogu w kuchni: przed zmianami i po. Efekt zdecydowanie lepszy. Wnętrze zyskało na atrakcyjności i  jest dużo bardziej eleganckie niż wcześniej. 

Poprzednio w rogu stało wszystko i nic: pudełka, zakupy, butelki, wisiały fartuszki i jakiś dziwny obrazek poprzednich właścicieli. 
Teraz na ścianie przyklejona jest naklejka tablicowa, która w zależności od okazji zmienia swoje dekoracje. wisi też dobrany do całości, drewniany wieszaczek. Na sekretarzyku stawiam też sezonowe dekoracje. Wszystko razem tworzy spójną całość.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz